Forum www.evertonpoland.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

na wesoło

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.evertonpoland.fora.pl Strona Główna -> Hydepark
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Evertonian



Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:49, 27 Maj 2009    Temat postu: na wesoło

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Za każdym razem, gdy robię krok, to słyszę jak z pomiędzy nóg piosenkę: "You'll never walk alone".
- Proszę się nie martwić - uspokoił babę lekarz - wiele cip to śpiewa.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rav
Administrator


Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:19, 27 Maj 2009    Temat postu:

Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rav
Administrator


Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:23, 27 Maj 2009    Temat postu:

Lekcja geografii. Pani nauczycielka pyta Jasia:
- Gdzie leżą Niemcy?
- Pod Stalingradem - odpowiada Jasio.

Stare austriackie przysłowie:
Kobiety są jak wino, należy pozwolić im dojrzewać w piwnicy.

Idą sobie dwa koty przez pustynię.
Mija godzina... druga... trzecia...
W końcu jeden kot mówi do drugiego:
- Kurwa, staaaaaaaary, nie ogarniam tej kuwety...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kopeć



Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:50, 20 Cze 2009    Temat postu:

Jak to najwiekszy człowiek red shit rzuca słowa na wiatr Very Happy

http://www.youtube.com/watch?v=1GKXAKQY-0Y
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomik-X



Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:03, 11 Lip 2009    Temat postu:

Głupota niektórych ludzi mnie przerażahttp://[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rav
Administrator


Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 8:05, 30 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
Posiadam.

Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.

Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.

Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.

Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.

Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.

Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest ku*** za duży- żeby przejść tym syfonem.

Ale słyszę tylko pizdut- oż ku*** no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. ku*** wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot ku*** popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę ku*** na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.

Ale ch** – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest ku***, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to ch** przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten ku*** głąb zamiast przyjść do mnie to ku*** chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.

No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.

Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.

Wbiegam do piwnicy i ku*** koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w ch** i kota też nie słychać już.

Ja pierdolę. ku*** gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.

Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.

Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.

Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. ku*** mam w aucie, ch****a ale może starczy.

Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.

Sąsiad ku***- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz ch** złamany stoi i się dopytuje.

Co mam mu ku*** powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?

Idźżesz w ch** pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.

ku*** drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- ku*** ludzie to są barany.

Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą.

ku*** mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w ch**- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.

Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.

Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on ku*** wyszedł- którędy? Ano ku*** wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja ku*** stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. ku*** mać. Przynajmniej kuleje.

Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w ch**, latarka- w ch**, pogrzebacz w ch**.

Afera na ulicy jak ch**.


Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grzybu



Dołączył: 10 Gru 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wadowice

PostWysłany: Sob 17:56, 10 Gru 2011    Temat postu:

TO nie moje słowa ale warte uwagi znalazłem to w internecie


,,jak nazywałby się Rasiak gdyby żył w Grecji?
- Georgios Drewnopoulos,
a w Turcji?
- Gurgul Drewnologlu,
a w Rosji?
- Grigorij Drewyenko,
a w Bułgarii?
- Gregori Drewnov,
a w Brazylii?
- Boazerio,
a jak na niego mówią w Anglii?
- Greg Woodenlegs.

Jak się nazywa ulubiona wokalistka Rasiaka?
- Kora.

Ulubieni aktorzy Rasiaka?
- Woody Allen,
- Clint Eastwood,
- Elijah Wood,
- Telly Savalas.

Ulubiona aktorka?
- Drew Barrymore.

Co gryzie Grzegorza Rasiaka?
- Korniki.

Ulubiony polityk Rasiaka?
- Belka
a znienawidzony?
- Bush.

Ulubiona prezenterka telewizyjna Grzegorza?
- Pieńkowska.

Czy żona Rasiaka ma duże piersi?
- Nie ma, przecież to deska!

Kto jest sportowym idolem Rasiaka?
- Tiger Woods.

Najwygodniejsze buty Rasiaka?
- Drewniaki.

Ulubiony zagraniczny klub Rasiaka?
- Nottingham Forest,
a polski?
- Stolarka Wołomin.

Najlepsze obcojęzyczne filmy Rasiaka?
- Forest Gump i Listwa Schindlera.
a polskojęzyczny?
- Siekierezada, czasem obejrzy też Brzezinę Wajdy.

W jakim mieście chciałby mieszkać Rasiak?
- W Las Vegas albo Hollywood,
a dlaczego tam?
- bo to niedaleko do Las Angeles.

Jakie polskie miasta trzymają kciuki za Rasiaka?
- Dąbrowa Górnicza,
- Brzózki.

Czy to prawda, że Grzegorz Rasiak nie czyta książek?
- Nieprawda, czyta i to od deski do deski.

Ulubiony zagraniczny zespół Rasiaka?
- Las Ketchup,
a polski?
- 52 Dębiec.

Dlaczego Rasiakowi nie wyszedł ostatni mecz?
- ...no jak się odstawia lipę na boisku!

Dlaczego Rasiak ma długie włosy?
- Bo niedawno wrócił z Woodstock.

Czemu Rasiak strzela dużo bramek głową?
- Bo to chłop jak dąb.

Co myślą o Rasiaku koledzy z boiska?
- że jest w dechę!

Jak się nazywa ulubiony kabareciarz Rasiaka?
- Laskowik

Dlaczego Rasiak nie zagra w przyszłym meczu?
- Bo go kulasy bolą.

Bohater najmilszy sercu Grzegorza Rasiaka?
- Legolas.

Ile może kosztować Rasiak?
- Hm...drewno ostatnio podrożało..., więc może jakieś 10 tys. zeszytów.

Kto robi na Rasiaku największe wrażenie?
- Violetta Villas.

Drużyna - postrach Rasiaka?
- Bobry Bytom.

Co się dzieje gdy Grzesiek kłamie?
- Oczywiście nos mu się wydłuża.

Czy Rasiak ma powodzenie u kobiet?
- I to jakie, w końcu to lowelas (chociaż niektóre kobiety uważają, że jest obleśny).

Czy są dowcipy o Rasiaku?
- Nie ma, są tylko drwiny.

Ulubione piwo Rasiaka?
- Dębowe Mocne

Miesiąc, w którym Grzesiu czuje się najlepiej?
- Lipiec.

Czy Rasiak wróci kiedyś do Polski?
- Będzie ciężko, w Anglii już zapuścił korzenie.

Dlaczego Rasiak nie może zaistnieć w reprezentacji?
- Bo ktoś mu stale rzuca kłody pod nogi.

Czemu Rasiak ciągle gra w reprezentacji?
- Bo Janas jest tak samo porąbany jak on.

Dlaczego Rasiak w ostatnim meczu nie dobił piłki z 2 metrów?
- Bo mu palma odbiła.

Ulubione miejsce wypoczynku Rasiaka?
- Las Palmas.

Kto powinien komentować mecze z udziałem Rasiaka?
- Krzysztof Miklas lub Mateusz Borek.

Czy Grześ ostatnio nie występował w telewizji?
- Chyba tak... w "Klanie" jest jakiś Rasiak.

Napis przy wejściu do Puszczy Kampinoskiej: Polskim Lasom Państwowym gratulujemy Rasiaka.

Ulubiony mit grecki Rasiaka?
- Wyprawa po Złote Runo.

Co robił Rasiak w toalecie?
- Puszczał kasztana albo rąbał kloca.

Dlaczego Rasiak nie oglądał II edycji Big Brother?
- Bo w I wygrał Janusz Dzięcioł.

Co robi Rasiak w reprezentacji?
- Struga wariata.

Obrońca nie do przejscia dla Rasiaka?
- Lubos Kubik.

Podobno Rasialdo dostał propozycję gry w Brazylii?
- Tak, ma występować w Belo Horizonte.

Co zrobił Grzesiu, kiedy zobaczył przed sobą bramkarza?
- Zdębiał.

Dlaczego Rasiak jako jedyny w reprezentacji przyjmuje zakłady?
- Bawi się w bukmachera.

Czemu Rasiak nie wykonuje zaleceń trenera na meczu?
- Przecież nie słyszy, w końcu jest głuchy jak pień. ,,

No jak ktoś lubi Rasiaka to sorki ale to nie moje autorstwo i tylko pokazuje moje zdanie jest tu najmniej ważne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaper



Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:58, 13 Gru 2011    Temat postu:

Żona do męża:
- Piszą, że woda podrożała...
- O, wreszcie i abstynentom się do dupy dobrali!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaper



Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:59, 13 Gru 2011    Temat postu:

Autostopowiczka łapie stopa.
Kierowca:
- Czy pani nie boi się tak podróżować, gwałcą, itd.?
- Eee, lepiej mieć 15 centymetrów w du*ie, niż 30 kilometrów w nogach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.evertonpoland.fora.pl Strona Główna -> Hydepark Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin